Nawet nietypowy luty to dla mnie najtrudniejszy miesiąc, kiedy zimnica w pracowni, brak światła i zimowy bezruch już bardzo dają się we znaki… Może to z wiekiem przychodzi, że potrzebuję coraz więcej słońca i ciepła. W ich poszukiwaniu wertuję fotograficzne archiwa i tym sposobem dojechałam znowu na Bałkany:)
Popularność Chorwacji nie bierze się z niczego, jest przepiękna. A że odwiedzana masowo i niejeden podróżnik się skrzywi… Cóż, nigdzie nie ma już białych plam na mapie, raczej nigdzie już nikt nie będzie pierwszy i jedyny. Ale akurat w początkach maja można głównie we własnym towarzystwie podziwiać to co wciąż do podziwiania zostało (a dla kolejnych zwiedzających nie zostawiać po sobie zbyt wielu śladów)…
Chorwacja po raz pierwszy
Tylko przejazdem, w drodze do Czarnogóry. Wówczas z głupim poczuciem pewnej wyższości, że omijam ten tak popularny kraj. A omijając na całej jego długości mogłam się przyjrzeć z drogi i postanowić wrócić za rok. I za rok. I tak w sumie przez trzy wiosny. I może jeszcze kiedyś, jesienią… Nigdy w sezonie, gdy tłumy i żar z nieba. Ignorując modne kurorty.
Chorwacja w pierwszej odsłonie to dla mnie widoki z Magistrali Adriatyckiej, arboretum w Trsteno, Dubrownik i jedyny dzień plażowy w drodze powrotnej.
To też pierwszy odwiedzony południowy kraj, zatem i pierwsze palmy, gaje oliwne, drzewa pomarańczowe, zapach ziół rozgrzanych słońcem, kamienne miasteczka, surowe góry i błękitne morze, bałkańskie wina, rakije, sery, obowiązkowe burki i drożdżówki z nadzieniem figowym, piękne koronki z włókien agawy, wszechobecne irysy i koty…
Chorwacja po raz drugi
Wyjazd drugi, koczowniczy, w poszukiwaniu pięknej i odmiennej przyrody. Włóczęga z kluczem, od jednego parku narodowego do drugiego. Jeziora Plitwickie, rzeka Krka, Północny Velebit, Paklenica, panorama wysp Kornati oraz ksieżycowa wyspa Pag i Istria. Niedosyt i niemożność zobaczenia jeszcze tylu miejsc więcej… Nie zgadzam się ze stasiukową krytyką, że niby tylko kicz i disco na wybrzeżu.
Jedyne rozczarowanie to kuchnia… Bałkany na wiosnę nie są regionem dla wegetarian. Bo ileż tych burków z serem można zjeść?! Może o warzywne specjały łatwiej późnym latem i jesienią, wraz z sezonem na papryki, bakłażany i świeże figi. Och, wierzę, że będę mogła się kiedyś przekonać… Szczęśliwie wina są dostępne cały rok:)
Chorwacja – po raz trzeci
Wyjazd trzeci, na luzie, gdzie mnie nie było, a gdzie oczy poniosą. A poniosły, chociaż nie bezpośrednio, na wyspę Hvar. Gdzie planowane trzy dni przeciągneły się w cały tydzień. Gdzie chociaż na lawendę było jeszcze dużo za wcześnie, fioletowo było od kwitnących szałwii. A później, w pobliżu wyspy Pag, przez kolejne kilka dni delektowałam się pysznym winem i jednym z najpiękniejszych (dla mnie) chorwackich widoków – widokiem na Północny Velebit. Kapryśny, burzowy, surowy, piękny… Gdzie rok wcześniej w pierwszych dniach maja zdarzyło mi się chodzić wśród krokusów, gubiąc szlak co chwilę, w słońcu i podczas burzy, po śniegu i świeżych niedźwiedzich tropach…